W myśl utartego orzecznictwa Krajowej Izby Odwoławczej, w przypadku wnoszenia wadium w innej formie niż pieniężna, wniesienie wadium powinno obejmować przekazanie dokumentu wadialnego w takiej formie, w jakiej został wystawiony przez gwaranta – a zatem w przypadku gwarancji ubezpieczeniowej – w postaci elektronicznej opatrzonej kwalifikowanym podpisem gwaranta. W ten nurt zgrabnie wpisał się wyrok, który Izba wydała niedawno w sprawie odwołania wniesionego przeciwko naszemu Klientowi – zamawiającemu prowadzącemu postępowanie na wykonanie robót budowlanych.
W toku postępowania o udzielenie zamówienia zamawiający dokonując badania i oceny ofert doszedł do wniosku, że jeden z wykonawców przedłożył egzemplarz gwarancji ubezpieczeniowej nieopatrzony kwalifikowanym podpisem elektronicznym wystawcy gwarancji. Co prawda na dokumencie elektronicznym przedłożonym przez wykonawcę widniał graficzny znak podpisu elektronicznego, tak jednak próba walidacji podpisu poprzez służące do tego oprogramowanie jednoznacznie wskazywała, że dokument jest niepodpisany. Powyższe doprowadziło do ziszczenia się jednej z przesłanek odrzucenia oferty, co też zamawiający uczynił.
W treści odwołania wykonawca zakwestionował odrzucenie jego oferty podnosząc, że dla oceny skuteczności złożenia gwarancji wadialnej najbardziej istotna powinna być faktyczna możliwość zaspokojenia zamawiającego z gwarancji, zaś wypłata kwoty wadium nie jest uzależniona od przedstawienia gwarantowi przez zamawiającego (beneficjenta) oryginału dokumentu gwarancji – sporządzonego w formie pisemnej, czy też elektronicznej.
Po rozpoznaniu sprawy KIO oddaliła odwołanie i jednoznacznie potwierdziła, że niemożliwość walidacji podpisu pod gwarancją ubezpieczeniową sprawia, że tak złożony dokument nie zapewnia autentyczności pochodzenia i integralności oraz nie wywołuje skutków prawnych jakie wiążą się z wniesieniem wadium w postępowaniu.
Sprawę z ramienia Kancelarii prowadziła Marlena Olszewska, zaś w rozprawie przed KIO wzięła udział r. pr. Anna Moczulska.